HISTORIA CHORAŁU GREGORIAŃSKIEGO



      W średniowieczu śpiew, który związany był z pierwotnym chrześcijaństwem to oczywiście chorał gregoriański.
Pierwszy i jedynie autentyczny śpiew Kościoła Rzymskiego jest śpiewem monodycznym (jednogłosowym) do łacińskiego tekstu. Oparty był na diatonicznych skalach, o swobodnym rytmie. Został skodyfikowany za pontyfikatu papieża Grzegorza Wielkiego i właśnie od jego imienia przyjęto nazwę chorał gregoriański. Trzeba powiedzieć, że dzisiaj istnieją dwie hipotezy na temat jego pochodzenia. Część uczonych podtrzymuje tezę o wkładzie papieża Grzegorza w powstanie i reformę śpiewu, który od jego imienia przyjął nazwę gregoriański. Młodsza grupa uczonych zarzuca tę hipotezę; są przekonani, że chorał gregoriański powstał o wiele później i to nie na terenie Rzymu, ale najprawdopodobniej we Francji. To zdaje się potwierdzać także L. Agustoni, który twierdzi, że istnieją solidne podstawy, aby twierdzić, iż nastąpiło to między Sekwaną a Renem w VIII wieku (dawny - starorzymski chorał przekształcił się w chorał gregoriański). Według zwolenników tej koncepcji wiązanie chorału gregoriańskiego z Grzegorzem Wielkim, jako jego twórcą, nie posiada dostatecznego uzasadnienia historycznego. Grzegorz niewątpliwie był muzycznie wykształcony, niemniej trudno udowodnić, że sam tworzył melodie chorałowe.
Przypisywanie autorstwa jemu właśnie wiąże się z podaniem o życiu Grzegorza, które utrwalił Jan Diakon (ok. 872r) w Vita s. Gregorii. Faktem jest jednak, że Grzegorz Wielki jest tym, który uporządkował liturgię i śpiew kościelny oraz, że troszczył się o schole liturgiczne.


      Warto przytoczyć w tym miejscu fakty: papież Stefan II zjawia się w 754 roku na dworze Peppina - króla Franków, szukając pomocy przeciw Longobardom. Wtedy to rodzi się słynne hasło - jeden Kościół, jedno państwo, jedna liturgia i jedna kultura. Program ten podejmuje Karol Wielki - syn Peppina, który w latach 785-790 prosi papieża Hadriana o Sakramentarz gregoriański - to mogło mieć wpływ na określenie chorału nazwą: gregoriański. Papież przywozi chorał starorzymski.
Wzmiankę o muzycznej działalności papieża Grzegorza znajdziemy w końcu VIII wieku we Francji. Za jego czasów stosowano modus archaiczny, a co najwyżej rozpoczął się proces jego ewolucji przez podwyższanie tenoru i obniżanie finalis.


      W tym też czasie powstają największe szkoły chorału gregoriańskiego w Metz oraz Sankt Gallen . Jak trafnie zauważa Johannes Duft, najważniejszym religijnym i monastycznym zadaniem opactwa Stankt Gallen, było opus Dei w formie przewidzianej przez regułę.  Powstawały rękopisy, a czasami zdarzały się nawet twórcze dokonania w dziedzinie kościelnego śpiewu.
W najbardziej szczytnym okresie chorału gregoriańskiego  powstaje na miejsce zapisu cheironomicznego zapis diastematyczny, w którym podawano interwały przez odpowiednio obmyślony porządek neum i kluczy. Utrwalono też melodie na pergaminie. Dziełem, które omawia problematykę chorału gregoriańskiego jest traktat - pochodzący z około 1020 roku - Micrologus de disciplina artis musicae Guido z Arezzo (+ ok. 1050 roku).
Opracował on tam liniowy system notacyjny w miejsce dotychczas stosowanego systemu cheironomicznego, wprowadził klucze do i fa, przekazał system solmizacyjny, nadając dźwiękom heksachordu nazwy ut re mi fa sol la, wzięte z pierwszych sylab kolejnych wersetów strofy hymnu nieszpornego na uroczystość św. Jana Chrzciciela. W tym samym czasie do repertuaru chorałowego wprowadzono nowe formy: tropy i sekwencje. Pierwotnie tropowano Kyrie później zwyczaj ten przeniesiono na śpiewy liturgiczne. Sekwencje, dzięki swej prostej zwrotkowej budowie o melodyce głównie sylabicznej, bardzo szybko rozwinęły się w Europie. Była to poniekąd reakcja szerokich kręgów wiernych na coraz bardziej rozwijającą się melizmatykę chorału gregoriańskiego, który stawał się śpiewem elitarnym.



Przykład gregoriańskiego zapisu nut
fraza Kyrie Eleison


      Zdobycze teoretyczne, które przyczyniły się do dokładniejszego zapisu melodii i bardziej wiernego ich przekazu, niestety, jednak nie zdołały osłabić przyczyn, dla których zbliżał się częściowy upadek chorału gregoriańskiego (polegający na zaniku tradycji rytmicznej oraz melodycznej). Kopiści, bywali niedbali i w zapisie diastematycznym (diastema - odstęp, interwał; tzw. odległość) nie uwzględnili oznaczeń rytmiczno-agogicznych, które to informacje zawierał zapis cheironomiczny (cheir - ręka, nomos - prawo; dyrygent kreśli ręką w powietrzu przebieg melodii). Te właśnie zaniedbania w zapisie wpłynęły między innymi na zaznaczający się coraz bardziej upadek świetności chorału gregoriańskiego. Do zaniedbania chorału gregoriańskiego przyczyniła się wydatnie powstająca muzyka polifoniczna, uznana przez Kościół za muzykę liturgiczną. Nie zapobiegła temu nawet reforma Bernarda z Clairvaux w XII wieku.
Sobór Trydencki (1545-1563) zarządził reformę ksiąg liturgicznych - wydane one zostały po zakończeniu Soboru. Ostatecznie dokonał też poprawek w melodiach gregoriańskich. Również owo ujednolicenie chorałowe miało wyraźny wpływ na odejście w śpiewie kościelnym od chorału gregoriańskiego. W trydenckich księgach dokonano poprawek w melodiach, ale to nie ożywiło śpiewu chorału gregoriańskiego.
Papież Grzegorz XIII zarządził prace rewizyjne antyfonarzy i graduałów, by melodie oczyścić z tego, co nie ma nic wspólnego z istotą chorału gregoriańskiego. Ostatecznie wydano tzw. Editio medicea (1614-1615), lecz niestety jako zniekształconą formę chorałową. Ta potrydencka pseudo-reforma - jak nazywa się ją także i dzisiaj - była czynem niewybaczalnym. Był to, jak słusznie określa Gerard Mizgalski, okres gonitwy za nowoczesnością muzyczną. Najsmutniejszym powodem tej katastrofy było to, że śpiew gregoriański wykonywano niedbale, niestylowo, po świecku i okaleczono jego melodie nieuzasadnionymi dodatkam. Na całe nieszczęście dla śpiewu chorału gregoriańskiego w takiej postaci przetrwał on aż do połowy XIX wieku, kiedy to ponownie podjęto trud odnowy chorału.

      W XIX wieku w związku z rozpoczętym ruchem liturgicznym oraz chęcią odnowy liturgii, zapoczątkowano także odnowę śpiewu liturgicznego. Pojawiły się wówczas dwie tendencje mające na celu przywrócenie świetności chorału. Jedną reprezentowała szkoła ratyzbońska, dążąca do przywrócenia praktyki wykonywania chorału w oparciu o wydanie medycejskie, powołująca się na autorytet G. P. da Palestriny. Nie jest to jednak takie pewne, że Palestrina brał udział w opracowaniach medycejskich. Może to wynikać tylko z powoływania się na jego autorytet. Druga tendencja ujawniła się wówczas, gdy w 1851 roku L. Lambillotte wydał faksymile kodeksu z St. Gallen. Teza wówczas formułowana - zwłaszcza przez mnichów z Solesmes - mówiła, że autentyczny śpiew gregoriański musi być zgodny z najstarszymi rękopisami.



ROLA OPACTWA BENEDYKTYNÓW Z SOLESMES
W ODNOWIENIU CHORAŁU


      Dom Prosper Guéranger, jako opat bendyktyński w Solesmes, kładł ogromy nacisk na kultywowanie chorału gregoriańskiego w opactwie.
To właśnie tu, w Solesmes, powstała prawdziwa szkoła chorału gregoriańskiego, na której wychowywały i nadal to czynią całe pokolenia tych, którzy w chorale widzą autentyczny śpiew Kościoła rzymskiego. Od 1889 roku rozpoczęto w Solesmes wydawanie tzw. Paleographie musicale. Zestawienie wielu rękopisów chorału gregoriańskiego odsłaniało coraz większe bogactwo tego śpiewu. I tak na przykład cztery z najstarszych rękopisów Sankt Gallen doczekały się zasłużonego i powszechnego wydania w postaci faksymile w wyżej wspomnianym zbiorze.
Badaniami nad autentycznością oraz sposobami interpretacji chorału zajmowali się kolejno benedyktyni: Dom Joseph Pothier (1835-1923), Dom Andre Mocquereau (1849-1930) i w końcu Dom Eugene Cardine. Pierwsze wyniki badań podsumował - choć nie ustrzegł się ukrytego błędu menzuralizmu - Dom Andre Mocquereau. We wnioskach tych posłużył się także wcześniejszymi osiągnięciami Dom Josepha Pothiera.

      Kiedy papież Pius X, po opublikowanym Motu Proprio Tra le sollecitudini z 22 XI 1903 roku, zarządził nowe prace w 1904 roku nad chorałem gregoriańskim zarzucono tzw. edycję medycejską i wówczas właśnie powstały nowe wydania ksiąg chorałowych. Wydanie tzw. Editio Vaticana było wielkim zwrotem w pracach chorałowych. Wydano więc w 1908 roku Graduale Vaticanum, poprzedzone wydaniem Kyriale oraz Cantus missalis. W 1909 roku opublikowano Pro defunctis, w roku 1911 Cantorinus, i w końcu w roku 1912 Antiphonale.
Wprowadzone wówczas tzw. ictusy rytmiczne (małe pionowe kreski pod nutami), które wyznaczały dwójkowe i trójkowe grupy neum, do dzisiaj stanowią problem w interpretacji chorałowego rytmu. Powstał przez ten zabieg jakby ukryty system menzuralny. Niestety, teoria ta nie zwracała uwagi na tekst oraz jego związek z melodią.
W latach 60-tych obecnego wieku, pracami nad chorałem gregoriańskim zajął się Dom Eugene Cardine (1905-1988), który stworzył tzw. szkołę semiologiczną. Jako profesor Papieskiego Instytutu Muzyki Kościelnej w Rzymie wydał Semiologię Gregoriańską, która stała się niejako kamieniem milowym w rozumieniu chorału gregoriańskiego i kierunku jego interpretacji. Porównanie najstarszych rękopisów: z Laon z Bibliotheque municipale (z przed 930 roku), z Sankt Gallen (z końca IX wieku oraz z ok. 996 roku i końca XI wieku ), z Einsiedeln (z XI wieku) i w końcu z Bambergu (z X wieku) doprowadziło do wydania w 1979 roku Graduale Triplex.
Sam Dom Cardine we wstępie do semiologii tłumaczy konieczność podjęcia na nowo prac nad chorałem i powrotu do rękopisów: brakuje czegoś notacji, która ogranicza się do wyrażenia najbardziej materialnego elementu muzyki, to znaczy stosunku melodycznego pomiędzy nutami. Właśnie na to zwraca uwagę Dom Cardine i stwierdza, że z powodu zewnętrznego wyrównania chorał gregoriański zdał się być i rzeczywiście stał się cantus planus, to znaczy śpiewem równym, pozbawionym wszelkiej wartości ekspresyjnej. Odrzucono więc w semiologii gregoriańskiej teorię ictusów. Dom Cardine dowodził, że chorału nie da się mierzyć rytmem oraz wielkością nut. Zestawił te same melodie zaczerpnięte z różnych benedyktyńskich klasztorów i na podstawie badań udowodnił bezsensowność ekwalizmu. Zwrócił uwagę na to, co zapisał skryba w słynnym Cantatorium ms. 359 z Sankt Gallen, wykonanym przy końcu IX wieku, a mianowicie postawił przy neumach litery a (augete), c (celeriter), t (tenete), x (expectare).
Zwrócił też uwagę na neumy z epizemami (wydłużeniami). Chorał stał się żywym śpiewem, w którym ogromną rolę odgrywa słowo, a ono jest zresztą nośnikiem rytmu.
Badający chorał - jak podaje ks. Jerzy Pikulik - położyli nacisk na werbalny charakter rytmu chorałowego i stwierdzili oni, że jest on za delikatny, aby mierzyć go półnutami, ćwiartkami i ósemkami.


      Mimo wprowadzenia języków ojczystych do liturgii, w Solesmes, z polecenia papieża Pawła VI, została zachowana liturgia w języku łacińskim i nadal pielęgnowany jest chorał gregoriański, nie tylko w teoretyzowaniu, paleografii, ale nade wszystko jako codzienna modlitwa benedyktynów. Bo właśnie w tym tkwi autentyzm i siła chorału, że jest on modlitwą Kościoła. Za symbol umiłowania liturgii oraz śpiewu chorałowego przez Dom Guérangera można przyjąć i to, że sam umierając odmawiał ulubiony psalm 102 Benedic anima mea Dominum a mnichom kazał śpiewać Te Deum laudamus. Na pomniku grobowym opat Prosper Gueranger ubrany jest w strój kapłański, a na albie wytłoczone zostały ornamentacje składające się z neum chorału gregoriańskiego. O nim też miał powiedzieć papież Pius IX straciłem oddanego przyjaciela, a Kościół stracił wielkiego sługę. To właśnie Prosper Guéranger stoi u początku ruchu liturgicznego, a także i cecylianizmu, przez swoje umiłowanie chorału gregoriańskiego i muzyki kościelnej. On dał niejako fundament do stworzenia, przyszłej, tak przecież bogatej, nauki chorałowej.

Powrót



Niniejsza strona jest stroną fanowską, prowadzoną przez fanów zespołów Gregorian oraz Mistic, niepowiązaną z żadną wytwórnią płytową